2014-01-18

Dziś na łamach "Wspólnych Spraw" osiedle Szopienice - teren stosunkowo do niedawna jeszcze najbardziej zatrutej i ekologicznie dewastowanej dzielnicy Katowic, w której prawie trzy tysiące mieszkańców żyje pod spółdzielczym dachem KSM. Huta Metali Nieżelaznych od ponad stu lat przesycała powietrze, ziemię i wodę trującymi substancjami, czyniąc Szopienice miejscem nieprzyjaznym nie tylko dla flory i fauny, ale także dla zdrowia i życia człowieka.

 

Na szczęście jesteśmy świadkami procesu zaprzestania degradacji środowiska. Likwidacja "trucicieli" i nowe technologie przekształconej w zakład przetwórczy HMN, przyczyniły się do spadku szkodliwych emisji (do norm dopuszczalnych dla tego typu zakładów). Z każdym rokiem widocznie i odczuwalnie odradza się przyroda, oddycha się lżej i żyje radośniej - wszak w ogródkach i wśród osiedlowej zieleni znów zadomowiły się ptaki...

 

Pod jednym "dachem" i... pięcioma adresami
"Szopienice" należy do najbardziej rozczłonkowanych terytorialnie osiedli w Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Przekonałem się o tym, kiedy przed spotkaniem z członkami Rady Osiedla i rozmową na temat problemów nurtujących jego mieszkańców, postanowiłem zobaczyć spółdzielcze zasoby "Szopienic". Okazało się, by "ogarnąć" osiedlowe gospodarstwo, zlokalizowane aż pod pięcioma różnymi adresami, pokonać musiałem aż kilkanaście kilometrów.

 

Nie taję miłego zaskoczenia. Stosunkowo łatwo przyszło mi trafić pod spółdzielcze adresy - wszak niemal wszystkie budynki, już ocieplone lub aktualnie poddawane termorenowacji, wyraźnie i korzystnie wyróżniają się wśród szarości większości sąsiednich zabudowań. W dodatku wkomponowane są w zieleń - jak 3 bloki przy ul. gen. Hallera, 2 przy ul. Zamenhofa, 5 przy ul. Przedwiośnia, 2 przy ul. ks. bpa H. Bednorza; zaś mianem zielonej oazy określić można usytuowanie 11 budynków przy ulicach Morawa i Osiedlowej - w sąsiedztwie malowniczych stawów Morawa i Borki.

 

- Specyfiką naszego osiedla jest rozproszenie pięciu zespołów budynków na terenie Szopienic, Małej Dąbrówki i Burowca. Rodzi to określone problemy nie tylko w administrowaniu spółdzielczymi zasobami, w prowadzeniu prac remontowych, ale także w zaspokajaniu potrzeb osiedlowej społeczności, poczuciu jej wspólnoty. W takich warunkach trudniej także organizować wspólne imprezy kulturalne - stwierdza Marek Klimkiewicz - przewodniczący Komisji Ekonomicznej RO, a zarazem członek Rady Nadzorczej KSM. Na fakt rozczłonkowania, nakłada się duże zróżnicowanie "wieku" budynków; najstarsze z nich, przejęte ongiś przez Spółdzielnię od Szopienickiej SM, liczą sobie już ponad pół wieku. Wymagają więc nie tylko remontu, ale przystosowania do współczesnych wymogów, w tym obowiązujących przepisów prawa budowlanego, ochrony przeciwpożarowej, potrzeb cywilizacyjnych i ekologicznych. Warto przypomnieć, że byliśmy chyba ostatnim w KSM osiedlem, w którym w 291 mieszkaniach (w czterech budynkach przy ul. Zamenhofa i Bednorza) piece węglowe zastąpiono centralnym ogrzewaniem. Szczególnie zaś cieszy fakt, że z procesem tym - dzięki środkom z ogólnospółdzielczego funduszu remontowego "A" - sprzężone jest wielce kosztowne, ale niezbędne i ekonomicznie uzasadnione ocieplanie elewacji budynków. W tym zakresie, prowadzone od lat prace są daleko zaawansowane; aktualnie finalizowane jest ocieplenie budynków przy ul. Przedwiośnia i Bednorza.

 

Dla komfortu, bezpieczeństwa i oszczędności Temat naszej rozmowy podejmują: przewodniczący Rady Osiedla Piotr Barczyk, zastępca przewodniczącego Rady Andrzej Zynek, przewodniczący Komisji Technicznej Bogumił Kłoszewski, Piotr Synowiec, a także kierownik osiedla Stanisław Skupień. Podkreślają zgodnie, że najważniejszymi kryteriami jakie określały i określają działalność osiedlowego samorządu oraz jego administracji, były i pozostają: troska o bezpieczeństwo, zdrowie i komfort zamieszkiwania; nie tylko utrzymanie, ale poprawa stanu technicznego obiektów, a także estetyka osiedla.

 

Przedsięwzięciem na dużą skalę, wspartym środkami centralnymi, była likwidacja we wszystkich 11 budynkach przy ulicach Morawa i Osiedlowej piecyków wieloczerpalnych tzw. "junkersów" i term gazowych w kuchniach oraz zastąpienie ich wprowadzeniem instalacji centralnej ciepłej wody. Wymagały tego względy bezpieczeństwa mieszkańców, zagrożonych zatruciami gazem wskutek nieprawidłowego funkcjonowania (w warunkach usytuowania tego osiedla) przewodów kominowych.

 

Wiele niemniej ważnych i pilnych zadań, przy tym często niewidocznych dla oczu mieszkańców, pochłonęło ze środków osiedlowego funduszu remontowego "B" prawie 940 tysięcy złotych.

 

Nakładem 157.842 zł sfinalizowano przeprowadzaną we wszystkich budynkach osiedla wymianę poziomów i pionów wody zimnej. W 5 budynkach dokonano wymiany kanalizacji. Niezbędnemu remontowi poddano instalację odgromową we wszystkich jedenastokondygnacyjnych budynkach przy ul. Morawa. Kosztem 127 tys. zł zmodernizowano dźwigi osobowe w budynkach przy ul. Osiedlowej 9 - 11. Równe 100 tys. zł wydatkowano na pokrycia dachów wraz z remontami kominów w budynkach przy ul Morawa. Ponad 90 tys. zł. wyniosły dopłaty (50%) do wymiany stolarki okiennej w kolejnych 138 mieszkaniach osiedla, a niespełna 50 tys. zł wymiana tejże stolarki w pomieszczeniach ogólnego użytku (głównie w klatkach schodowych budynków ocieplonych).

 

Dewastacje wymuszają naprawy i... podwyżki opłat
Zrobiono wiele - twierdzono zgodnie. Ale kiedykolwiek rozmawiamy o potrzebach remontowych, są one dwukrotnie kosztowniejsze od odpisów remontowych. Tymczasem społeczność osiedla "Szopienice" nie należy do zamożnych. Coraz większe jest grono ludzi starszych, emerytów, rencistów, a ostatnio także pozostających bez pracy osób w średnim i młodym wieku. Tylko w ostateczności (a wobec takiej stawia nas drożyzna i postępująca inflacja), decydujemy się na podnoszenie stawek odpisów na ten cel.

 

- Z przykrością trzeba stwierdzić, że koszty remontów, a także utrzymania naszego osiedla mogłyby być znacznie niższe - gdyby nie beztroska i lekkomyślność niektórych mieszkańców; wreszcie celowe dewastacje wspólnego mienia - stwierdza kierownik Stanisław Skupień.

 

Paskudzone napisami i rysunkami ściany domów, niszczone klatki schodowe, wybijane szyby i żarówki, kradzione zamki, uszkadzane domofony - to fakty jakie niestety rejestrowane są na porządku dziennym. Drastycznym, a zarazem karygodnym przykładem dewastacji jest budynek przy ul. Osiedlowej (klatki nr 5, 7 i 9). Do ruiny doprowadzono dopiero co zainstalowane dźwigi najnowszej generacji. Na Osiedlowej 7 zdemolowane zostały i okradzione piwnice. Budynki przy tej ulicy, na skutek różnego rodzaju aktów wandalizmu stwarzają najwięcej trosk administracji, a zarazem najbardziej obciążają finansowo wszystkich mieszkańców osiedla. Czyżby nikt z tamtejszych mieszkańców nigdy nie widział, nie słyszał, nie wiedział a nawet nie domyślał się jakie to "krasnoludki" dewastuję ich domy? Narażają mieszkańców na dodatkowe utrudnienia oraz niepotrzebne i kosztowne wydatki?

 

Kres obojętności - każdy płaci za siebie
Nadszedł jednak kres pełnej ślepoty i głuchoty obojętności. Mieszkańcy pozostałych budynków osiedla nie zamierzają z własnej kieszeni pokrywać kosztów tego rodzaju zniszczeń - zgodnie z zasadą "każdy płaci za siebie". Dali temu wyraz na ostatnim Zebraniu Grupy Członkowskiej, której najważniejszy z podjętych wniosków domaga się dokonywania analiz kosztów remontów bieżących, pokrywanych z funduszu "B" - w podziale na poszczególne budynki. Zainteresowani są gospodarnym wydatkowaniem wpłat wnoszonych na cele remontowe. Nie chcą dłużej partycypować w pokrywaniu nieuzasadnionych wydatków sąsiadów.

 

- Podobnie, jak nie zamierzają kredytować dłużników, zalegających z opłatami miesięcznymi. Stanowią oni - zdaniem przewodniczącego Rady Piotra Barczyka oraz jej sekretarza Władysława Drzazgi - coraz poważniejszy problem. Na tablicach ogłoszeń w budynkach wywieszane są informacje o sumie zaległości, z podaniem kodów mieszkań dłużników. Członkowie Rady Osiedla i Administracji zapraszają dłużników na rozmowy, których celem jest poznanie przyczyn, pomoc uprawnionym w uzyskaniu dodatku mieszkaniowego, rozłożeniu zadłużenia na raty, zaoferowanie zamiany mieszkania itp. Niestety, trafiają się także przypadki wyrachowania i cwaniactwa. Bo jakże inaczej określić sytuację, w której terminowo wnoszą miesięczne opłaty emeryci i renciści, a "zapominają" o swoich elementarnych obowiązkach osoby, dla których ważniejsze od mieszkania są raty kredytowe za... samochód czy meble. W konsekwencji dochodzi do wykluczeń, pozbawienia członkostwa, a nawet mieszkania. W ubiegłym roku w osiedlu odbyły się dwie eksmisje, a następne są przygotowywane.

 

Samowola, egoizm i bezsilność władz miejskich
- Ze wspomnianym wyrachowaniem "sąsiadują" inne cechy, których rezultatem jest brak poszanowania obowiązującego w naszej Spółdzielni regulaminu porządku domowego, zaś w szerszym pojęciu ignorowanie zasad współżycia społecznego, egoizm i samowola. Mamy z nimi w równym stopniu do czynienia pod naszym spółdzielczym dachem, jak i w stosunkach z najbliższymi sąsiadami - stwierdzą członkowie Rady Cezary Torzecki, Bogumił Kłoszewski i Zygmunt Tomczyk, a także kierownik osiedla. Stanisław Skupień.

 

Z licznie przytaczanych przykładów, dość wspomnieć o filmowcu - hobbiście, który nadmiernie głośną maszynerią zakłóca spokój lokatorom 50 mieszkań. W jednym z budynków sześciu współmieszkańców wydzieliło się wewnętrznymi ściankami i metalowymi drzwiami - powiększając zarazem (nielegalnie i nieodpłatnie) metraż powierzchni użytkowej. W innym oddzielając swoje mieszkania od klatki schodowej, mieszkańcy jednego z pięter "zastrzegli sobie" dostęp wyłącznie... windą. Nie bacząc na nowo ocieplone i estetycznie wymalowane elewacje - amatorzy telewizji satelitarnej bezceremonialnie, dziurawiąc ściany przytwierdzają do nich anteny talerzowe...

 

Co nam zostało z tych lat...
W 1926 roku Szopienice były - podobnie jak Roździeń, Mała Dąbrówka czy Wełnowiec - jedną z 24 gmin wiejskich powiatu katowickiego. Wydane wówczas "Dzieje i rozwój Wielkich Katowic jako ośrodka górnośląskiego przemysłu i autonomicznego województwa śląskiego" odnotowują, że: Szopienice mają 10.000 mieszkańców, cztery huty cynkowe z walcownią oraz prażalnią cynku. "Ilustrowany przewodnik po województwie śląskim" Mieczysława Orłowicza, dopełnia obraz Szopienic o ich turystyczną "atrakcję", informując: Cała okolica pokryta jest dymem z fabryk i hut, które przeważnie należą do gwarectwa spadkobierców Gieschego.


Wydany 10 lat później przez Instytut Śląski "Przewodnik po województwie śląskim" Stanisława Berezowskiego dokumentuje szybki rozwój gminy: Szopienice - gmina o charakterze miejskim. 23.694 mieszkańców (4,9 % niem.). Stacja kolejowa na linii Mysłowice - Katowice z odgałęzieniem do Sosnowca. Do Katowic 6 km, Mysłowic 3 km. Tramwaje nr 2 i 7 (Chorzów I - Sosnowiec). Autobusy do Mysłowic i Nikiszowca. 10 szkół powszechnych (w tym niemiecka). kina "Helios" i "Coloseum". Boiska (jedno z bieżnią), korty tenisowe, strzelnica, ślizgawka, tor saneczkowy. Targi w sobotę oraz w czasie odpustu. Fabryka mydła "Strahl". Osada przemysłowa, skupiająca się koło hut cynkowych: Uthemann - Saeger (walcownia, prażalnia blendy cynkowej), Wilhelmina (nieczynna) własność sp. akc. "Giesche". Kościół parafialny św. Jadwigi; przed nim na placu pomnik powstańca śląs-kiego.

 

Prawdziwym utrapieniem mieszkańców domów przy Morawa 91 c, 93 b i 91 d oraz ul. Osiedlowej 5 są dwa sąsiadujące warsztaty - zakładu kamieniarskiego i zakładu lakierniczo - samochodowego, zlokalizowane przy ul. Osiedlowej 1. Konia z rzędem temu, kto zgłębi tajemnicę uprawnień do hałaśliwej egzystencji w osiedlu mieszkaniowym. Na nic zdały się dotychczasowe skargi. Nie dopatrują się uciążliwości ich działania (z wyprzedzeniem awizowane) kontrolne lustracje, do udziału w których właściciele firm nie dopuszczają przedstawicieli osiedlowej społeczności; bezceremonialnie wypraszając reprezentantów Rady Osiedla, podobnie jak kamery Telewizji Katowice.

 

Wyczerpuje się cierpliwość i rośnie determinacja mieszkańców, którzy zamiast uspokajającego szumu drzew i śpiewu ptaków, od rana do wieczora zmuszani są do wysłuchiwania "koncertu" szlifujących kamienie szlifierek i odgłosów warsztatu samochodowego, racząc dodatkowo widokiem złomowisk. - Czyżbyśmy mieli do czynienia z celową bezsilnością władz? Niektórzy pobliscy mieszkańcy doszukują się bowiem powiązań między wysoko postawionymi osobami władz miasta z zatruwającymi ludziom życie warsztatami i istnienia dla tych firm "parasola ochronnego". Może dlatego już od bez mała dwóch lat radni dzielnicy do Rady Miasta Katowice unikają kontaktów z osiedlowym samorządem, a policja z dużą powściągliwością angażuje się w rozwiązywanie osiedlowych problemów - zastanawiają się moi rozmówcy.

 

- Jako obywatele Katowic, na równi ze wszystkimi mieszkańcami płacimy podatki na rzecz gminy. Mamy więc prawo oczekiwać zarówno większego zainteresowania jak i wymiernej pomocy samorządowych władz miasta dla naszego osiedla. Chcemy, by władze Katowic bardziej utożsamiały się z mieszkańcami, także z tymi żyjącymi w domach KSM - stwierdza Piotr Synowiec - członek Rady Osiedla, wybrany w tych dniach do Rady Jednostki Pomocniczej Samorządu nr 15 Szopienice - Burowiec. Członkowie Rady wymieniają konkretne potrzeby, w których urzeczywistnieniu oczekiwana jest pomoc miasta: remont dróg i chodników, oznakowanie dróg, poprawa oświetlenia. Pilnego uporządkowania oczekuje także sąsiadujący z zasobami osiedla plac, na którym po zawalonym budynku pozostały piwnice i doły - miejsce niebezpiecznych zabaw dzieci.

 

Problemem nurtującym osiedlowy samorząd, a dotyczącym całej dzielnicy oraz jej mieszkańców, są wymienione już na wstępie akweny Morawa i Borki (o łącznej powierzchni lustra wody 154 hektarów). Tutaj mają swoje siedziby Ochotnicza Straż Pożarna i Harcerska Drużyna Wodna. Gromadnie korzystają z nich wędkarze, powszechnie korzystają z ich walorów wypoczynkowych tysiące mieszkańców. Wszyscy jednak z rosnącym zaniepokojeniem obserwują coraz większe zarastanie stawów, wymieranie w nich życia - pomimo iż wspomagane są kilkudziesięcioma źródełkami czystej wody.

 

Ukłon w stronę ekologii i historii
- W 1995 roku z inicjatywy Fundacji "Pro-Eko" Szopienice, zrodziła się szlachetna inicjatywa utworzenia wokół wspomnianych akwenów Szopienickiego Parku Ekologiczno - Rekreacyjnego; wsparta później uchwałą Rady Miasta Katowic - przypomina Marek Klimkiewicz. Wielka szkoda, że wspomniane decyzje pozostały martwe, a szlachetne zamierzenia zdają się oczekiwać lepszych czasów. Gwoli sprawiedliwości należy podkreślić, iż dzięki Fundacji "Pro-Eko", przy wsparciu Huty Metali Nieżelaznych, do jej ciepłowni podłączono zespół osiedlowy Morawa, a także wiele innych obiektów dzielnicy, co pozwoliło na zlikwidowanie ponad 30 lokalnych kotłowni, a tym samym dalsze ograniczenie szkodliwych emisji.

 

- Warto przypomnieć, że współinicjatorem utworzenia Parku Ekologiczno-Rekreacyjnego była także Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Czynimy wiele, by nasze osiedle stanowiło enklawę porządku, ładu i zieleni. I to nam się częściowo udaje - rekapituluje Cezary Torzecki. Widzę potrzebę intensyfikowania działań na rzecz utożsamiania się mieszkańców z miejscem swojego zamieszkania, wzmacniania troski o wspólne mienie, dobre sąsiedztwo, przyjazną atmosferę - dodaje Stanisław Skupień. Z pewnością sprzyjają temu integrujące osiedlową społeczność imprezy - potwierdzają Piotr Barczyk i Grażyna Mleczek. Przewodnicząca Komisji Kulturalno-Społecznej ilustruje to stwierdzenie dwoma przedsięwzięciami zorganizowanymi niedawno przy współudziale osiedla "Szopienice" - były nimi obchody dorocznego Dnia Dziecka jako imprezy środowiskowej oraz 80 rocznicy zwycięskiego III Powstania Śląskiego. Te ostatnie zorganizowane zostały w Szkole Podstawowej nr 44, gdzie w historycznych dniach powstańczego zrywu 1921 roku miało swoją siedzibę kierownictwo akcji powstańczej. W uroczystości wmurowaniu odnowionej tablicy pamiątkowej wziął udział prezydent Katowic Piotr Uszok. Szczególnie licznie uczestniczyła w niej młodzież.

 

- Była to wspaniała, wielce pouczająca lekcja historii - zauważył uczestniczący w tej imprezie Piotr Synowiec. Pozwoliła ona na przywołanie historycznych wydarzeń oraz patriotycznych tradycji mieszkańców tego skrawka śląskiej ziemi, na którym przyszło nam żyć, pracować i wciąż aktywnie działać. Coś z tych tradycji jednak pozostało - dodaje po chwili. W pogodne, ciepłe wieczory, starsi mieszkańcy osiedla nad Morawą wychodzą ze swych domów w laciach, niczym z dawnych familoków. Siadają na ławkach by poklachać, a także powspominać zamierzchłe już dla obecnego pokolenia czasy i wydarzenia. Często kończy się to nuceniem pięknych śląskich, w tym powstańczych pieśniczek...

Spisał i fotografował:
ZBIGNIEW CZERNICKI

"tekst za miesięcznikiem Wspólne Sprawy 2001"




 
 
Osiedla


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)