2014-01-17

OKOLICA POKRYTA DYMEM Z FABRYK I HUT 

Dr Mieczysław Orłowicz w wydanym z początkiem ubiegłego stulecia "Ilustrowanym przewodniku po Województwie Śląskim" pisze: Cała okolica pokryta jest dymem z fabryk i hut, które przeważnie należą do gwarectwa spadkobierców Gieschego. Gwarectwo to posiada też w Roździeniu, Giszowicach, Janowie i Szopienicach olbrzymie kopalnie węgla "Giesche", rekordowe tak pod względem zatrudnienia robotników jak i ilości wydobywanego węgla wśród kopalń prywatnych. W roku 1913 zatrudniały 6.700 robotników i dały 2.567.000 ton węgla. Znaczna część tych kopalń znajduje się w Janowie, osadzie przemysłowej położonej 3 km na południe od Szopienic. Składa się ona z dwóch części: Janów Miejski o 1.700 mieszkańcach i Janów o 5.400 mieszkańcach. Gwarectwo Gieschego dla swych robotników założyło na południe od Szopienic wzorowo urządzoną kolonię robotniczą Giszewice, o 4.500 m, o typie miasta - ogrodu, złożoną z will otoczonych skwerami.

 

W tym roku mija 10 lat, od chwili wyodrębnienia się Osiedla Janów - jednego z "najmłodszych" w Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Wprawdzie już od lat osiemdziesiątych mieliśmy własną Radę, niemniej administracyjnie przyporządkowani byliśmy do Osiedla Szopienice. W 1991 roku, suwerenną decyzją Zebrania Grupy Członkowskiej naszego osiedla, 9-osobowa Rada zadecydowała o usamodzielnieniu się, zorganizowaniu własnej administracji. Z wielu przyczyn chcieliśmy bowiem gospodarować "na swoim" - stwierdzają zgodnie członkowie osiedlowego samorządu, z którymi spotkałem się jednego z listopadowych wieczorów. Była więc okazja, ażeby w ślad za wspomnieniami zbilansować dokonania, zarejestrować opinie, a także aktualne poczynania i zamierzenia - odpowiadające potrzebom i oczekiwaniom osiedlowej społeczności.

 

W składzie obecnego samorządu znajduje się aż siedmiu członków, pełniących z woli mieszkańców swoją społeczną misję już trzecią kadencję. A więc od "narodzin" osiedlowej samodzielności. Do grona ich zaliczają się: przewodniczący Rady Osiedla - Erwin Kasparek i jego poprzednik Józef Woźniak, Renata Tomaszewska, Jacek Chmieliński, Alicja Bularz i Stefan Kotlarz. Pozostali członkowie Rady: Józef Kowalczyk, Konrad Dyksy i Sylwester Kokot pełnią swoje społeczne obowiązki drugą kadencję, od 1994 roku. Do grupy "pionierów" zalicza się także była członkini Rady, obecnie przedstawicielka osiedla na Walne Zgromadzenie Eleonora Jędruszek. Godzi się wreszcie wymienić kierownika osiedla Mariana Skwarka, który od 1991 roku kieruje osiedlową administracja.

 

Oceniając dziś dziesięcioletnie dokonania Osiedla Janów, wszyscy moi rozmówcy śmiało stwierdzić mogą, że są one w równym stopniu zasługą ich zgodnej (nie znaczy to pozbawionej nieraz burzliwych dyskusji) pracy; umiejętności planowania i wytyczania zdań priorytetowych, gospodarnego wydatkowania osiedlowych funduszy; co zaufania większości mieszkańców - doceniających pracę samorządu i administracji osiedla, wspierających ich przedsięwzięcia służące wspólnemu pożytkowi i dobru całej osiedlowej społeczności.

 

O wydzieleniu osiedla zadecydowały jego specyficzne warunki (zwartość i jednorodność niskiej zabudowy) oraz problemy, których rozwiązywanie z perspektywy Szopienic nie satysfakcjonowało mieszkańców - wspomina ówczesny przewodniczący Rady Józef Woźniak. Chcieliśmy samodzielnie gospodarować własnymi środkami. Chcieliśmy mieć na miejscu mądrego, rzetelnego, stale obecnego gospodarza.

 

Sprawy dla nas najważniejsze...
Warto zarejestrować przynajmniej najważniejsze dla mieszkańców osiedla dokonania ostatnich lat. Ich hierarchię i kolejność dobrze pamiętają moi rozmówcy - członkowie Rady i kierownik osiedla, a więc inicjatorzy przedsięwzięć oraz organizator i koordynator ich wykonawstwa.

 

• Woda, konkretnie pasmo nie kończących się awarii, brak jej dopływy na czwarte piętra - stanowiło pierwszą, poważną i kosztowną przeszkodę do pokonania. Inicjatywa samorządu, wsparta życzliwością Zarządu Spółdzielni, pozwoliła na podjęcie wieloletniej operacji wymiany starych stalowych rur na plastikowe. W chwili obecnej ciągi poziome wymienione zostały już w stu procentach, zaś zakończenie wymiany pionów kończy ich instalacja w budynkach nr 52, 54, 56, 58 i 60. 

• Jako w jednym z pierwszych osiedli KSM, ciągi dostarczające ciepło wymienione zostały na trwalsze i powodujące mniej strat ciepła rury preizolowane.

• Do końca lat 80. spółdzielcze Osiedle Janów pozbawione było praktycznie łączności telefonicznej. Problem, zgodnie z postulatami mieszkańców, kompleksowo rozwiązany został w latach 90. Tym niemniej kilkudziesięciu mieszkańców wciąż jeszcze czeka na obiecane przez PT S.A. podłączenie. Zakończenie prowadzonych wówczas prac ziemnych, związanych z liniami telefonicznymi, umożliwiło jednak podjęcie kolejnego, wielce kłopotliwego zadania.

• Zieleń, konkretnie wysadzone przed laty przez mieszkańców szybko rosnące topole, przerosły... budynki osiedla. Do wielu mieszkań przestało zaglądać słońce, w niektórych nawet w dzień zapalać trzeba było światło. Korzenie topoli rozsadzały chodniki, niszczyły podziemne instalacje. Podjęta przez spółdzielczy Zakład Zieleni pionierska w skali Katowic operacja "odmładzająca", polegała na ogłowieniu konarów, gruntownym "prześwietleniu" osiedla. Do mieszkańców ponownie uśmiechnęło się słońce. Po dwóch latach, kikuty drzew znów pokryły zielone kopuły; odtąd systematycznie "przystrzygane". Osiedlową zieleń otaczamy odtąd szczególną troską, pielęgnujmy i dopełniamy ją nowymi sadzonkami drzew i krzewów.

Nawiasem mówiąc - zwracają uwagę moi rozmówcy - "topolowej operacji" zawdzięczamy również to, że tegoroczna, lipcowa nawałnica, która wyrządziła tyle strat w innych osiedlach, obeszła się z Janowem wyjątkowo łagodnie. Słowem, wbrew polskiemu przysłowiu, okazaliśmy się mądrzejsi przed szkodą.

• Po operacjach "Telefon" i "Zieleń", można było przystąpić do porządkowania osiedlowych dróg, chodników, a także małej architektury. Choć na tą ostatnią, choć by mini place zabaw dla dzieci czy kąciki wypoczynkowe - mamy serdecznie mało miejsca.

• Jako wielkie dokonanie uznać trzeba, że jako jedni z pierwszych w naszej Spółdzielni doczekaliśmy się ocieplenia wszystkich 13 budynków osiedla. Zadecydowały o tym w pierwszej kolejności wyniki badań termowizyjnych, które wykazały proporcjonalnie ogromne straty ciepła, zwłaszcza w budynkach z wielkiej płyty. Kompleksowemu przedsięwzięciu dodatkowo sprzyjał fakt iż osiedle jest niewielkie, a jego zabudowa zwarta i jednorodna.

 

Małe i rzeczywiście piękne
Równolegle z ociepleniem budynków, całe osiedle dostało "rumieńców", wypiękniało dzięki pomalowaniu ścian zewnętrznych, stało się bardziej sympatyczne, przytulne. Tego życzliwie zazdroszczą nam mieszkańcy innych katowickich osiedli, nie tylko spółdzielczych. Choćby bezpośrednio sąsiadującego Nikiszowca, zabytkowej kolonii robotniczej zbudowanej na początku ubiegłego stulecia. Jej urokliwa zabudowa, doceniana przez historyków i konserwatorów zabytków, podziwiana i utrwalana przez malarzy, fotografików i filmowców, nie uwolniła póki co mieszkańców Nikiszowca od wielu niedogodności, w tym potrzeby palenia w piecach, a co za tym idzie snującego się z kominów dymu.

 

Mieszkańcy spółdzielczego osiedla żywią niemniej do Nikiszowca należną mu sympatię; co więcej żyją z nim w ścisłej symbiozie. Dzieli ich tylko linia kolejowa; wszystko inne łączy. Wszak do Nikiszowca chodzi się do kościoła, szkoły i apteki, na pocztę i większe zakupy. Drobniejsze sprawunki artykułów pierwszej potrzeby, dokonać można jednak w pawilonie handlowo - usługowym w najbliższym sąsiedztwie. Tam też od niedawna usadowił się punkt kasowy banku PKO BP, w którym mieszkańcy wnosić mogą m. in. należności czynszowe i za energie elektryczną bez dodatkowych opłat.

 

Niewiele osiedli naszej Spółdzielni usytuowanych jest tak jak nasze w otoczeniu kompleksów leśnych, w bliskim sąsiedztwie akwenu wodnego "Bolina" - zapewniających możliwości wypoczynku, spacerów i uprawiania sportu; nade wszystko czystsze niż w gęsto zabudowanych dzielnicach Katowic powietrze. Dla wielu mieszkańców osiedla skupionego wzdłuż ulicy Zamkowej - to ważne atuty, dla których od lat zadomowili się tu na dobre. Słowem - małe jest piękne - rekapituluje Józef Woźniak.

 

Nie bez żalu, uchwałą Rady Osiedla przed pięciu laty przerwać musieliśmy działalność spółdzielczego Klubu "Domator". Decyzja nie była łatwa. Miesięczne odpisy na działalność społeczno-kulturalną w wysokości 1 grosza/m2 powierzchni mieszkalnej, przysparzają nam w skali roku około 2.500 złotych. Za te pieniądze nie sposób było utrzymywać klub, a co dopiero prowadzić w nim bogatą działalność. Nie oznacza to zaprzestania naszej aktywności na niwie społeczno - kulturalnej. Od kilku już lat partycypujemy w imprezie kulturalnej pn. Gaude Fest, organizowanej co roku na przełomie maja i czerwca w Ośrodku Wypoczynkowym "Bolina". Jego głównymi organizatorami są Urząd Miasta, kopalnia "Wieczorek" i parafia św. Anny. Skromny wkład osiedlowy angażujemy w dziecięcy program tej imprezy. Ponadto, na miarę posiadanych środków, najmłodszych mieszkańców osiedla co roku obdarowuje słodyczami św. Mikołaj. Dla dzieci i młodzieży zakupiliśmy i zamontowali betonowy stół do tenisa stołowego. W miarę potrzeby okolicznościowymi paczkami obdarowujemy najbardziej potrzebujących współmieszkańców - seniorów, osoby samotne, obłożnie chore. To wszystko na co nas stać.

 

Życie nie skąpi nam trosk
Fakt, że od pięciu lat korzystamy z dobrodziejstw docieplenia naszych domów; tym niemniej dalece nie wszystko w tej mierze zostało zrobione. Dla uzyskania maksymalnych oszczędności ciepła, osiągnięcia oczekiwanego komfortu zamieszkiwania, niezbędne jest zminimalizowanie jego strat powodowanych złym stanem stolarki okiennej, nieszczelnością okien. Dlatego od 1997 roku, zgodnie z wieloletnim planem, określone środki osiedlowego funduszu remontowego "B" przeznaczane są właśnie na remont i wymianę okien. Kierownik osiedla otwiera specjalny zeszyt, w którym znajduje się lista wniosków złożonych dotychczas przez 407 mieszkańców. Z listy tej, do 2001 roku włącznie, wymiany okien dokonano w 186 mieszkaniach. Na rok 2002 zaplanowano uwzględnienie 41 dalszych.

 

- To oczywiście serdecznie mało, jak na ogromne potrzeby - stwierdzi z pewnością niejeden z oczekujących. To bardzo wiele, co więcej maksimum naszych możliwości - stwierdzają członkowie samorządu, którzy w przyszłorocznym planie, prawie połowę środków osiedlowego funduszu remontowego przeznaczają właśnie na dopłaty do planowanej ilości wymiany okien. Przewidziane w 2002 r. wpływy na osiedlowy fundusz remontowy "B" opiewają na kwotę 253.980 złotych, z czego wydatki na wymianę stolarki okiennej wyniosą 100.760 zł.

 

Świadomi jesteśmy faktu, iż z każdym rokiem przybywa nam trosk. Starzejemy się my, mieszkańcy; starzeją także osiedlowe budynki. To przeciekają dachy, to odnowienia wymagają klatki schodowe, niezbędna jest wymiana drzwi wejściowych... W naszym żargonie, prace w tym zakresie określamy mianem "łatania" na miarę funduszu remontowego. Na nie też, obok wspomnianych już okien, przeznaczyć zamierzamy w przyszłym roku najwięcej środków: 82 tys. zł na roboty dekarskie (budynki przy ul. Zamkowej 49, 51 i 63-69); 30 tys. zł. na roboty malarskie (w budynkach przy ul. Zamkowej 52, 54, 56, 58 i 60; 29.250 zł - na remont naświetlenia.

 

Wiele wymienionych prac prowadzonych jest zgodnie z wieloletnim harmonogramem. Zaliczyć do nich można malowanie klatek schodowych, realizowane w pięcioletnim cyklu. Właśnie w przyszłym, 2002 roku zamierzamy wymalować ostatnie pięć klatek, zamykając tym samym kolejną rundę.

Jakiekolwiek poszerzenie przygotowanego planu remontów, przyspieszenie niektórych robót, możliwe jest wyłącznie pod warunkiem podwyżki stawek opłat na fundusz remontowy. A swoja drogą, zadłużenia mieszkańców osiedla w opłatach czynszowych, które aktualnie sięgają 34.390 złotych - zakłócają płynność finansową, nie ułatwiają, a wręcz spowalniają lub zgoła uniemożliwiają urzeczywistnianie przyjętych już założeń.

 

Hasłami dnia:
gospodarność,
oszczędność,
bezpieczeństwo
Innym, równie prozaicznym co kosztownym problemem jest woda. Ściślej występujące różnice w odczytach jej poboru. Pomimo stuprocentowego opomiarowania mieszkań, pomiędzy sumą odczytów liczników w mieszkaniach a ogólnym zużyciem wody, wykazywana jest nadwyżka tego ostatniego rzędu około 4 tysięcy metrów sześciennych! Wpływy z wpłacanych zaliczek nie równoważą się więc z kosztami, wyższymi o 20 tysięcy zł! Z analogicznym problemem spotykają się także inne osiedla. Wymaga on więc generalnego rozwiązania - prowadzącego do indywidualnego rozliczania zużycia wody przez RPWiK, analogicznie jak energii elektrycznej i gazu.

 

Podobnie "gorącym" tematem jest oszczędność ciepła. Tego, którego nadmiar wciąż zużywamy i za które często niepotrzebnie dodatkowo płacimy - stwierdzają członkowie Rady. Dlatego też tak ważną sprawą są szczelne drzwi do wszystkich klatek schodowych. Takie które zdolne są "zatrzymać" ciepło. Ale jednocześnie zdolne uchronić mieszkańców przed niechcianymi gośćmi. Oczywiście pod warunkiem ich zamykania, nie dewastowania, sprawnego działania domofonów. Na modernizację tych ostatnich w przyszłorocznym planie remontów przewidziano 3.500 zł.

 

Wiele zależy więc od naszej Rady i osiedlowej administracji. Ale także nie mniej od samych mieszkańców - stwierdza przewodniczący osiedlowego samorządu Erwin Kasparek.

 

W ramach oszczędnościowych przedsięwzięć, do minimum ograniczyliśmy ogrzewanie (ilość żeberek) w pralniach i suszarniach; w klatkach schodowych natomiast pozostawiliśmy kaloryfery tylko na parterze budynków.

 

Do omawianej grupy przedsięwzięć, zaliczyć wreszcie trzeba rezygnację z dotychczasowego wynajmu pomieszczeń dla osiedlowej administracji w pawilonie "Centrum" i przeniesienie jej do zaadaptowanego systemem gospodarczym baraku, pozostałym po placu budowy i pełniącym dotychczas rolę zaplecza technicznego. Przenieśliśmy się tutaj w maju 2000 roku. W ostatnim roku obliczeniowym na kosztach wynajmu lokalu oraz jego ogrzewania, zaoszczędziliśmy łącznie około 7,5 tysiąca złotych. Pozwoliło to na zmniejszenie kosztów administrowania osiedlem.

 

Oby wszyscy w jednakowej mierze wspierali nas w naszych oszczędnościowych działaniach. Mamy na myśli brak powszechnego poszanowania wspólnego mienia spółdzielczego. Wciąż jeszcze zdarzające się akty dewastacji - uszkadzania drzwi i zamków, wybijania szyb, lamp i żarówek, bazgrania na klatkach schodowych i ścianach domów, niszczenia zieleni itp. A to kosztuje. Każda naprawa oznacza sięganie do portfela kosztów eksploatacyjnych, względnie funduszu remontowego; czyli do kieszeni każdego z nas...

 

Jesteśmy osiedlem, w którym mieszka się stosunkowo bezpiecznie. Nie oznacza to, że nie zdarzają się niestety sporadyczne przypadki napadów, pobić czy kradzieży. W porozumieniu ze Strażą Miejską - zwiększono częstotliwość jej patroli i działań kontrolnych. W udostępnionym pomieszczeniu w lokalu Administracji, w każdy czwartek podczas dwugodzinnego dyżuru, funkcjonariusze Straży Miejskiej przyjmują mieszkańców, wysłuchują ich skarg, uwag i postulatów. Rada i Administracja pozostają także w stałym kontakcie z V Komisariatem Policji w Szopienicach, którego funkcjonariusze w opinii mieszkańców jednak zbyt rzadko zaglądają do spółdzielczego zakątka Janowa. Sami, dla większego poczucia bezpieczeństwa postulowali nawet zaangażowanie agencji ochrony. Niestety, propozycja ta przerasta finansowe możliwości społeczności osiedla.

 

A więc wszystko zaczyna się i kończy, względnie też rozbija o brak... pieniędzy.

- Chciałbym dożyć dni, w których Rada Osiedla mogłaby podjąć decyzję o... obniżeniu opłat - snuje rozważania jej przewodniczący.

- Oby nie było gorzej - wzdychają w odpowiedzi na te słowa pozostali członkowie Rady Osiedla i kierownik jego Administracji.

 

Piórem i obiektywem
zarejestrował:
ZBIGNIEW CZERNICKI

"tekst za miesięcznikiem Wspólne Sprawy 2001"




 
 
Osiedla


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)