2014-01-17

Gdy zapytać przeciętnego mieszkańca Śląska z czym kojarzy mu się nazwa Janów odpowie: z Klubem Hokejowym "Naprzód" Janów; z grupą malarzy nieprofesjonalnych. Niektórzy przypomną jeszcze Jana Mieroszewskiego, od którego imienia ta nazwa. Ale są też tacy, którzy powiedzą: - ze wspaniałą dzielnicą mieszkaniową, o niskiej zabudowie usytuowaną wśród zieleni. Wielu katowiczan - i nie tylko - chętnie by tu zamieszkało, cóż, kiedy mieszkania tutejsze rzadko są sprzedawane i idą na pniu. Chodzi o te w 13 budynkach o czteropiętrowej zabudowie należące do KSM przy ulicy Zamkowej.


- Janów to cała dzielnica - mówi sekretarz pięcioosobowej Rady Osiedla Anna Jadwisczok - w skład której wchodzi: Nikiszowiec, osiedle "Korea" i nasze spółdzielcze osiedle przy Zamkowej. Tu się urodziłam. Mieszkam od 30 lat w zasobach KSM. Największym atutem jest urokliwa, niska zabudowa, ale także dobre stosunki sąsiedzkie, przecież wszyscy się znamy zarówno ci mieszkający obok siebie i z okolicznych bloków.


Pani Ania od pięciu lat - czyli od czasu gdy przeszła na emeryturę po latach pracy nauczycielskiej w Szkole Podstawowej w Janowie i Nikiszowcu - jest w Radzie Osiedla. Zaczynała skromnie: jako etatowy protokolant na zebraniach grupy członkowskiej. Potem, gdy mieszkańcy wytypowali ją do Rady Osiedla, zgodziła się kandydować i została sekretarzem.


Zna to osiedle i jego problemy jak mało kto. - Starzejemy się wraz z osiedlem - dodaje z zadumą. Przybywa tych, którzy utrzymują się z emerytury i renty. W starszym wieku pewne problemy się nasilają: choroby, kłopoty finansowe, samotność. Jesteśmy otwarci na wszystkie kłopoty naszych mieszkańców i staramy się pomagać w miarę możliwości także w nietypowych sytuacjach.


Finansowe problemy trapią nie tylko starszych mieszkańców, ale i kierownika Administracji Osiedla Janów - Mariana Skwarka. Włada osiedlem od 16 lat, od 25 lat pracuje w KSM. Ostatnio z okazji półwiecza KSM uhonorowany został Złotą Odznaką "Zasłużony dla Budownictwa".


- Bo to jest tak - mówi kierownik M. Skwarek: - ludzie potrzebują pieniędzy na leki a ja... na nieprzewidziane remonty! Na przykład na dewastację budynków poprzez graffiti. Autorami jest młodzież, która kibicuje dwom klubom sportowym GKS i "Ruch". Koszt usunięcia wątpliwego "arcydzieła" z elewacji wynosi i 10000 zł! Za tyle kasy to ja bym w dwóch budynkach odnowił wnętrza klatek schodowych!


Istotny problem omawiany właśnie na środowym posiedzeniu Rady Osiedla to podrzucanie śmieci. Śmietniki należące do Administracji Osiedla Janów są ogrodzone, przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Szkopuł w tym, że korzystają z nich bezprawnie mieszkańcy zasobów Spółki Mieszkaniowej "Wieczorek". Dlatego mieszkańcy janowskiego osiedla KSM będą musieli więcej płacić za wywóz śmieci. My, czyli Administracja Osiedla Janów postulujemy, aby Urząd Miejski wprowadził podatek śmieciowy!


Termomodernizację budynków zakończono tutaj jeszcze w 1997 roku. Byli jedni z pierwszych w KSM. Zrobiono to szybko i sprawnie, bo bloki są niskie, w zwartej zabudowie. Przed rozpoczęciem prac ociepleniowych wszystkie były badane kamerą termowizyjną wskazującą największe ubytki ciepła. Tylko że teraz wszystkie muszą dorównać do obowiązujących standardów. Ale to dopiero około 2016 roku!


Kierownik M. Skwarek zapewnia też, że wszystkie prace remontowe, które zaplanowano z funduszu "B" zrealizują w 100%, a chodzi o wymianę nawierzchni chodników, poszerzanie parkingów. W przyszłości będą wyniesione piony instalacji gazowej razem z licznikami z mieszkań na klatki schodowe.


Główny akcent kładzie się tutaj na wymianę stolarki okiennej. Może to zrobić sam lokator wtedy otrzyma 75% zwrotu kosztów. W tak urokliwym osiedlu mała architektura to ważki problem. Największy szkopuł to topole. Piękne drzewa, które w nadmiarze sadzono w latach siedemdziesiątych mają niestety "brzydki charakter". Dopiekły pyłkami alergikom, paniom domu nadmiarem liści pozabierały słońce w mieszkaniach, przechodniom - gdy na ich plecy spadały zeschłe gałęzie, ale gdy potykali się także powybrzuszanych korzeniami nawierzchniach i chodnikach. Topole niczym złośliwe chochliki potrafiły przebić się swoimi korzeniami do... piwnic domów, zniszczyły niejedną instalację. Po paru latach negocjacji z Urzędem Miejskim wreszcie w osiedlu mogą je (te obumarłe) sukcesywnie wycinać. Teraz sadzą niskopienne, kuliste drzewa i iglaki. Tylko, że tuż przed Świętem Zmarłych wandale zniszczyli wspaniałe, srebrzyste świerki. Komu przeszkadzały?


260 osób wystąpiło o zmianę statusu mieszkania - zgodnie z ubiegłoroczną "ustawą o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych". Z tego powodu Administracja Osiedla ma sporo dodatkowych obowiązków na przykład sporządzanie tzw. rzutów mieszkania, dokumentów do notariusza i innych. Mimo najlepszych chęci jednak nie każde mieszkanie można uwłaszczyć, jako że nie wszystkie grunty mają uregulowane prawo własności. O ile ewidentne są korzyści z wykupu "za grosze" mieszkania lokatorskiego na własnościowe, to trochę niezrozumiała jest tendencja niewielu w sumie osób do uwłaszczenia mieszkania własnościowego. Czy płacenie z tego powodu podatków w Urzędzie Miejskim przyjemność posiadania wyrażonego tylko w procentach kawałka gruntu przynależnego mieszkaniu poprawia samopoczucie właściciela?


Na tym osiedlu nie ma klubu. Przewodnicząca Rady Osiedla Joanna Debernic mówi, że taki był jeszcze na początku 2000 roku i to należycie wykorzystany przez dzieci, młodzież, emerytów. Potem, kiedy osiedla przeszły na własny rozrachunek, okazało się, że osiedle Janów, które ma tylko 485 mieszkań, nie jest w stanie utrzymać klubu. - Próbowaliśmy - dodaje J. Debernic - reaktywować go w pomieszczeniach KSM, ale. przy finansowej pomocy (płace dla instruktorów, dopłata do etatu w bibliotece) katowickiego Urzędu Miasta. Nie udało się.


- Skoro nie mamy klubu - kontynuuje J. Debernic - to działamy inaczej. Organizujemy imprezy wyjazdowe, takie jak m.in. grzybobranie. O tym, jakim się cieszy to powodzeniem świadczy obraz namalowany przez Wernera Hajduka, emerytowanego górnika, mieszkańca tego osiedla, ozdabiający salkę narad Administracji KSM. Dodam, że pisaliśmy o nim na łamach Wspólnych Spraw. Powodzeniem cieszy się także jazda konna dla dzieci czy zimowe kuligi dla wszystkich chętnych.


Spore zainteresowanie jest także wyjazdami na Targi "Bliżej Zdrowia, Bliżej Natury" organizowane dwa razy w roku, w jesieni i na wiosnę w Górnośląskim Centrum Kultury. Ukonstytuowała się stała 30-osobowa grupa chętnych, która korzysta tam z wykładów i lubi zapoznawać się z "nowinkami" zdrowotnymi i zielarskimi. Wielu mieszkańców korzysta także z komnaty solnej. Tylko nie wiadomo dlaczego popularnością cieszą się tylko niedalekie wyjazdy, natomiast te dłuższe (mimo, że mieszkańców dowozi się pod dom bez żadnych opłat) - nie !


Wracając do sprawy klubu. Jeszcze za kadencji poprzedniej Rady Osiedla zrobiono ankietę na osiedlu. Mieszkańcy wypowiadali się, czy życzą sobie uruchomienia klubu, ale partycypując w kosztach, planowanych na 8 zł miesięcznie od mieszkania. Większość odmówiła, uzasadniając, że nie jest zainteresowana taką odpłatnością. A z drugiej strony ludzie narzekają, że tu w Janowie jest pustynia kulturalna. Nie całkiem to zgodne z prawdą, bo przecież stale coś się dzieje! Teraz na przykład przy parafii św. Anny są imprezy (bezpłatne!) z okazji 100-lecia Nikiszowca.


Trudno zaimponować czymś młodzieży zainteresowanej przeważnie "pisanymi rozgrywkami" na ścianach budynków. Komputery wszyscy w domach mają, a wycieczki to nie dla nich! Korzystają z siłowni, którą uruchomiono w pomieszczeniach po byłym klubie osiedlowym. W ramach promocji, jednorazowo Administracja Osiedla kupiła 100 biletów dla chętnych.


Popularne niegdyś hasło: wszystkie dzieci są nasze, ma tu swoje odzwierciedlenie. Zwłaszcza, gdy chodzi o imprezy. Te Mikołajkowe organizują razem z osiedlem KSM Wierzbowa. W Dniu Dziecka milusińscy korzystają z Figlarni.


- W naszej Radzie Osiedla - mówi jej przewodnicząca Joanna Debernic - jestem zaangażowana w działalność społeczno-kulturalną, to sprawia mi przyjemność.
Jest drugą kadencję w Radzie Osiedla i tyleż samo jej przewodniczącą. W historii KSM mało jest kobiet, które piastowałyby tak zaszczytną funkcję. Pasuje do niej określenie: właściwy człowiek na właściwym miejscu! Absolwentka studiów administracyjnych na Uniwersytecie Śląskim doskonale wykorzystuje swoje wykształcenie w pracy zawodowej (Wydział Prawa Uniwersytetu Śląskiego) i społecznej. Od roku jest członkiem Rady Nadzorczej KSM, komisji mieszkaniowej i społeczno-kulturalnej.


Przewodnicząca J. Debernic próbowała organizować w salce posiedzeń Rady Osiedla spotkania integracyjne dla emerytów. Niestety, nie cieszyły się powodzeniem. Gdyby były tam jakieś zajęcia dla nich - to co innego. Ale na to brak funduszy.


Gdy nastanie wiosna, na osiedlu będzie zielono zaludni się na drodze od Przystanku Janów do ośrodka rekreacyjnego "Bolina". To zasługa miejscowego radnego Adama Depty, który wywalczył na to kasę z Urzędu Miasta. To, że w pobliżu osiedla powstał kompleks boisk, wróży bardzo dobrze mieszkańcom, gdyż wtedy tzw. wiosenne utrapienie - czyli gra w piłkę między blokami - przeniesie się tam. A tak w ogóle - do dobrze i spokojnie się tutaj żyje na skraju wielkiego miasta Katowic, na styku z Mysłowicami.

 

URSZULA WĘGRZYK
Wspólne Sprawy, nr 2(203), luty 2008




 
 
Osiedla


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)