Wspólnie zapobiegnijmy kradzieżom i włamaniom
Wiceprezes Zarządu KSM:
mgr Zbigniew Olejniczak
Praktycznie nie ma dnia, aby nie dochodziły do nas potwierdzone informacje o włamaniach i kradzieżach, pochodzące głównie ze źródeł policyjnych a publikowane w codziennych mediach, ale i te – mniej lub bardziej wiarygodne – podawane „z ust do ust". Zwykle rzadko i zbyt małą przywiązujemy do nich wagę, a jeszcze rzadziej wyciągamy z nich wnioski dla siebie. Kiedy jednak, to co jeszcze niedawno wydawało się odległe i hipotetyczne – staje się niestety coraz częstsze, bliskie i realne – pora zacząć być bardziej roztropnym i uważnym oraz stosować konsekwentnie dostępne nam środki zapobiegawcze.
Nie jest moim celem wywoływanie psychozy strachu czy też paniki. Nie da się jednak pominąć milczeniem zauważalnego wzrostu ilości pojawiających się informacji o zdarzeniach przestępczych zaistniałych w bliskich nam rejonach zamieszkania. Ujawnia je nie tylko lokalna policja i straż miejska, ale też są przekazywane nam przez czujnych mieszkańców budynków spółdzielczych i nie tylko.
W tym miejscu chciałbym dla przykładu zwrócić Państwa uwagę na cieszącą się rozgłosem akcję prowadzoną wśród mieszkańców katowickich tzw. niebieskich bloków (w Osiedlu KSM Centrum I.) przez osoby tworzące społeczność „Inicjatywa NaprawiaMY Koszutkę" ze stroną internetową: www.facebook.com/naprawiamykoszutke/. Pod koniec ubiegłego roku, w okresie zbliżających się świąt, czujni, uważni i nieobojętni mieszkańcy zaobserwowali w otoczeniu i wewnątrz budynków dziwnie zachowujących się osobników prowadzących obserwacje okien mieszkań, penetrujących klatki schodowe, a nawet nasłuchujących przez drzwi wejściowe do mieszkań odgłosów z ich wnętrza itp. W ślad za tymi zauważonymi, zwracającymi uwagę zachowaniami, na ścianach przy drzwiach pojawiły się z pozoru niewinnie wyglądające, ale jak się okazuje istotne „złodziejskie" oznaczenia (wrócę do wyjaśnienia ich znaczenia) kwalifikujące potencjalnie poszczególne mieszkania do dalszych działań przestępców.
I teraz to, co chyba okazuje się w tej sprawie najważniejsze: dokonane obserwacje wzbudziły nie tylko niepokój, ale i dobrosąsiedzkie działanie, poprzez upublicznienie dokonanych ustaleń, powiadomienie o nich policji i stałą kampanię informacyjną ostrzegającą o zagrożeniach, adresowaną do współmieszkańców. Trudno nie wspomnieć, że zauważalne było również włączenie się w akcję koszutskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Aż się ręce składają do oklasków za tak czujne, odpowiedzialne i konsekwentne działania podjęte i prowadzone nadal w trosce nie tylko o siebie ale o współmieszkańców. Kieruję, nie tylko w swoim imieniu, wyrazy uznania i szacunku oraz wdzięczności za taką postawę oraz podjęte, skuteczne działania pod adresem wszystkich zaangażowanych w tę akcję osób. BRAWO!!!
Takie działania to przykład dla wszystkich, dla których nasze wspólne bezpieczeństwo fizyczne i materialne jest ważne. Mam podstawy aby stwierdzić, że przygotowania do przestępczych działań obserwujemy w rejonie innych naszych osiedli (i pewnie nie tylko naszych), bo choćby w ostatnim okresie (już nowego roku) napływają podobne sygnały z osiedli Gwiazdy, Giszowiec, im. J. Kukuczki i Zawodzie. Ale nie oznacza to, że tylko tamte osiedla są zagrożone. W pozostałych też może się podobnie dziać, ale jeszcze nikt nie zwrócił na to uwagi, nie spostrzegł lub nie przywiązał do tych symptomów odpowiedniej wagi. Dlatego nie możemy być obojętni, nieuważni, osamotnieni czy anonimowi w działaniu.
Nie będę odkrywczy w stwierdzeniu, że razem działając jako społeczność – możemy wiele dokonać dla siebie, czuć się bezpieczniej wspólnie przeciwdziałając zagrożeniom fizycznym i materialnym, czyhającym na nas i otaczającą nas zbiorowość ludzką, w której funkcjonujemy. Bywa, że przestępcze działania skierowane są przeciw indywidualnym celom, co dotyczy nas samych i naszego „M". Często jednak wandalizm, kradzieże i włamania powodują także zniszczenia i uszczuplanie naszego majątku wspólnego w skali budynku, osiedla czy spółdzielni. To nie jest tak, że ten majątek jest niczyj i nas nie kosztuje. Za zaistniałe złodziejskie i niszczycielskie zdarzenia przychodzi nam samym płacić, jako spółdzielcom w miesięcznych opłatach za mieszkanie, ponosząc koszty napraw, uzupełnienia, przywrócenia do sprawności itd. Jeszcze raz stwierdzam dobitnie: obojętność (a tym samym przyzwolenie) skutkuje zuchwałymi zniszczeniami i kradzieżami, a w efekcie koniecznością pokrycia kosztów tych zdarzeń.
W pierwszych dniach stycznia br. zaistniały w budynkach naszej Spółdzielni zuchwałe i bardzo kosztowne kradzieże podzespołów z nowych i zmodernizowanych dźwigów osobowych. Skradzione podzespoły są drogie – to jedno. A drugie to to, że ich kradzież unieruchomiła na dość długi okres funkcjonowanie wind. Zaistniałe fakty stały się nie tylko powodem dyskomfortu w obsłudze mieszkańców, ale w sytuacjach kiedy ograbiony dźwig był jedynym w danej klatce schodowej – stworzyły realne zagrożenie ratowania życia.
Najczęściej nowe dźwigi są wyposażane w monitoring, jednak żaden monitoring sam z siebie nie zapewnia prewencyjnego zapobiegnięcia przestępstwu, a tylko może pomóc w wykryciu sprawcy, a to przecież nie to samo. Nic nie jest w stanie zastąpić modelowego wręcz działania sąsiedzkiej społeczności na Koszutce opisanej powyżej. Nam wszystkim głównie przecież powinno chodzić o stworzenie swego rodzaju „straży sąsiedzkiej", zapobiegającej popełnianiu czynów przestępczych na naszą szkodę. Czyli rozwaga, nieobojętność, czujność, niewpuszczanie do budynku i mieszkania osób niezweryfikowanych, informowanie i ostrzeganie sąsiadów, administracji osiedlowej oraz policji lub straży miejskiej. Takie działania mogą nas ochronić przed przestępstwami, zapobiec im. A reszta to już pomoc w wykryciu sprawców. Pozostaje mi wierzyć w przebudzenie się sąsiedzkiej solidarności w budynkach i osiedlach.
Na koniec kilka, jak mi się wydaje potrzebnych informacji zaczerpniętych ze źródeł internetowych. Przytoczone poniżej fragmenty materiału znalezionego w sieci dotyczą i domów i odpowiednio mieszkań w wielolokalowych budynkach mieszkalnych.
Cytuję za Business Insider Polska (22.09.2022):
Jak złodzieje oznaczają mieszkania, które chcą okraść?
Włamywacz często mówi ofierze, że idąc ulicą, zauważył z zewnątrz usterkę w domu (mieszkaniu) i chciałby pomóc ją naprawić. Czasem właściciel sam zaprasza złodzieja do środka, co pozwala włamywaczowi zaobserwować, na przykład, jaki jest rozkład pomieszczeń. Złodzieje, oznaczając mieszkania, które chcą okraść, używają do tego prostego i dosyć starego systemu znaków. Obecność krzyża oznacza, że istnieje plan włamania. Symbol diamentu oznacza czasowo niezamieszkany dom (mieszkanie).
W jaki sposób włamywacze wybierają cel?
A mając cel – następnie włamują się do domu? Niektórzy improwizują, większość włamywaczy w obliczu kuszącej okazji minimalizuje jednak ryzyko i organizuje tak proceder włamania, aby ograniczyć groźbę zatrzymania przez właściciela czy policję, a zmaksymalizować łup. Złodzieje mają sprawdzone metody identyfikacji interesujących ich domów, przekazywania dokładnych informacji swoim wspólnikom.
Wstępna identyfikacja lokalu do włamania.
Aby lepiej zrozumieć zagrożenia i szanse związane z kradzieżą, włamywacze próbują dostać się do domów swoich ofiar jeszcze zanim podejmą decyzję o włamaniu. Jest to proces wstępnej identyfikacji celu. Tutaj ich wyobraźnia jest nieograniczona: niektórzy udają hydraulika, elektryka, policjanta lub listonosza. Inni dzwonią i wymyślają wymówkę, żeby po prostu nawiązać kontakt z właścicielem i zajrzeć do środka. Klasyczną techniką jest udawanie budowniczego, dekarza lub stolarza. Włamywacz często mówi ofierze, że idąc ulicą, zauważył usterkę w domu i chciałby pomóc ją naprawić. Nieświadomy rzeczywistego celu właściciel czasem sam zaprasza złodzieja do środka, co pozwala włamywaczowi zaobserwować, nie tylko jaki jest rozkład pomieszczeń ale też gdzie mogą być przechowywane kosztowności, a także upewnić się, czy nieruchomość posiada system alarmowy.
Obserwacja, czyli jak złodziej oznacza swoje terytorium?
Po zebraniu cennych informacji włamywacz odchodzi z wiedzą, która pozwoli mu wrócić i popełnić kradzież. Teraz musi wybrać odpowiedni moment. Często wystarcza mu regularne przechodzenie obok domu i zwracanie uwagi na wszystkie drobne szczegóły, które świadczą o nieobecności mieszkańców. Przepełniona skrzynka na listy lub okna zamknięte w środku dnia to czasami dość, by potwierdzić, że mieszkanie stoi puste od kilku dni, co oznacza, że nikt nie będzie przeszkadzał podczas włamania.
Przygotowania do kradzieży.
Zorganizowane grupy złodziei często wyznaczają do obserwacji nieruchomości inną osobę, niż ta, która dokonywała wstępnego zwiadu. Pomaga to uniknąć rozpoznania przez właściciela albo sąsiadów. Po wybraniu odpowiedniego momentu na dokonanie przestępstwa zwiadowca przekazuje informację o tym członkom szajki. Niektórzy przestępcy nie korzystają z tradycyjnych metod komunikacji, jak telefon, ale zostawiają wiadomości za pomocą znaków przy obiekcie ich zainteresowania. Mogą do tego używać niepozornych kamyków czy też kredy.
Jakie znaczenie należy nadać symbolom złodzieja?
Złodzieje, oznaczając mieszkania, które chcą okraść, używają do tego prostego i dosyć starego systemu znaków. Dla przykładu znak krzyża (lub X) oznacza, że istnieje plan włamania do mieszkania. Symbol diamentu oznacza niezamieszkany dom /mieszkanie, do którego można się łatwo włamać. Pięć małych kółek lub pięć małych kamyków sygnalizuje, że są tam pieniądze. Trójkąt wskazuje na mieszkanie zamieszkałe przez samotną kobietę, a zygzakiem zaznacza się obecność psa na posesji. Odwrócone Y lub alfa (α) informują o nieruchomości zabezpieczonej alarmem, a przekreślone kółko, że nie znajduje się w nim nic, co można by ukraść.
Co zrobić, gdy oznaczenia złodzieja pojawiają się przy domu?
Jeśli którykolwiek z tych znaków pojawi się w pobliżu domu, należy natychmiast powiadomić policję. Zna ona działania i metody złodziei, nie trzeba się więc obawiać, że zgłoszenie tego typu oznakowania narazi kogokolwiek na śmieszność. W zależności od znaczenia znalezionej zaszyfrowanej wiadomości i kontekstu z pewnością zostanie wdrożony nadzór, który może doprowadzić do aresztowania przestępców. Warto współpracować z organami ścigania i regularnie sprawdzać otoczenie swojego domu, aby móc szybko zareagować.
Szyfrowana komunikacja między włamywaczami.
Złodzieje używają zakodowanego języka, aby zakomunikować swoim wspólnikom, do którego mieszkania należy się włamać, a którego unikać. Mogą oczywiście przekazywać sobie informacje bezpośrednio lub telefonicznie, ale grupy pracujące na dużą skalę wolą zostawiać ślady bezpośrednio w pobliżu domu docelowego. Minimalizuje to ryzyko inwigilacji szajki przez organy ścigania. Do tego w razie aresztowania jednego z członków grupy, okazuje się, że nie wie on nic o swoich wspólnikach, z którymi nigdy nie kontaktował się bezpośrednio.(...)
Mam nadzieję, że powyższe informacje dobrze przysłużą się dla tworzenia społeczności solidarnej w obronie przed włamywaczami i złodziejami.
Z poważaniem
ZBIGNIEW OLEJNICZAK
|