2017-09-19

Zbudowaliśmy miasto

 

Prezes Zarządu KSM:

mgr Krystyna Piasecka

 

Miasto w mieście. Niezwykłe Katowice i sądzę, że równie niezwykła Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Symbioza ważnych, zwłaszcza dla nas – spółdzielców i sporej części mieszkańców Katowic, bytów prawnych od dziesięcioleci związanych ze sobą w procesach rozwojowych naszej górnośląskiej aglomeracji, w kształtowaniu miasta, zabieganiu o jego dobry wizerunek oraz o tworzenie przyjaznych międzyludzkich relacji sąsiedzkich i społecznych. Spacerując po Katowicach, przejeżdżając przez większość dzielnic miasta – gdzie nie spojrzeć – wszędzie prawie jakieś domy Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

 

Czyż nie stanowią oblicza Katowic w najściślejszym jego centrum Superjednostka i Haperowiec, obok koszutkowe sławne Niebieskie Bloki (obecnie żółte), bogucickie osiedla im. ks. Ścigały i J. Kukuczki, zawodziańskie Gwiazdy, najpiękniejsza w mieście, kameralna realizacja mieszkaniowa Małego Stawu (w sąsiedztwie akwenów Doliny Trzech Stawów), zespół budynków szopienickich („Katowicka Riwiera") nad rozlewiskiem Morawa, a także ogromny sąsiadujący z kompleksem leśnym zespół mieszkaniowy Giszowca, i po sąsiedzku, dla odmiany – „niewielkiego" Janowa? Czyż nie wzbudzają podziwu domy brynowskiego osiedla im. A. Zgrzebnioka, nie budzi swoistej zazdrości możliwość zamieszkiwania w katowickim kurorcie – Murckach, nie cieszą oka bloki w Ligocie w kwartale ul. Ligockiej i Wodospady, nie zdumiewa różnorodność trzech skal zespołów mieszkalnych wełnowieckiego os. im. ks. Ściegiennego. I wreszcie – czyż nie stanowi świetnego dopełnienia architektonicznego dla katowickiej katedry Chrystusa Króla piękna pierzeja budynków mieszkalnych (pierwszych, jakie po rozpoczęciu swej działalności KSM zbudowała) w Śródmieściu przy Plebiscytowej, itd. (nie sposób wymienić wszystkich – bo jest ich kilkaset, a wszystkie wyróżniają się w jakiś sposób swoistymi cechami – kształtem, elegancją, formą zabudowy, itp.

 

Nieliczne w skali świata miasta trwają tysiące lat. Częściej liczą sobie ich kilkaset. Nasze miasto jest młode, ledwo 152-letnie, bo prawa miejskie uzyskało dopiero 11 września 1865 roku. 4/10 tego czasu wypełniają lata istnienia i funkcjonowania w mieście i na rzecz miasta naszej Spółdzielni – Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zatem nasze 60-lecie, właśnie upływające od założenia KSM 7 lipca 1957 roku (rejestracja sądowa nosi datę 24 września 1957 r.), to sporo w nie tak długich miejskich dziejach Katowic. To także proporcjonalny udział w ich rozwoju, w urbanizacji, w zapewnieniu dobrych warunków życia mieszkańcom.

 

Nie sposób przy takiej okazji nie dokonywać retrospekcji. To przecież takie zwyczajne, ludzkie, że jubileusze urodzinowe skłaniają do wspomnień. Tak daleko, jak sięga pamięć Jubilata. W naszym, Spółdzielni przypadku, pomocą w sięganiu do „tamtych chwil" jest po prostu archiwalna dokumentacja i – naocznie – owych (stanowiących dzisiejszy majątek Spółdzielni) 346 budynków mieszkalnych wielorodzinnych z 19.093 mieszkaniami, 3 domki jednorodzinne, 848 garaży wolnostojących i 26 pawilonów handlowych, posadowionych na przeszło 100 hektarach gruntów będących we władaniu Spółdzielni. Licząc inaczej – to powierzchnia kilometra kwadratowego lub milion metrów kwadratowych powierzchni użytkowej mieszkań. Na tej powierzchni mieszka łącznie około 36 tys. katowiczan.

 

Uzmysławiając sobie tę ogromną skalę zasobów KSM mieć trzeba jednocześnie w świadomości, że nie tworzą one monolitu w jednym miejscu, lecz są „rozrzucone" w niemal całym mieście. Ich faktyczne, terytorialne posadowienie sprawiło, że w miarę budowy kolejnych domów i następującego rozwoju działalności Spółdzielni zaczęły tworzyć się większe struktury osiedlowe. Przy wspólnym, jednolitym gospodarowaniu całością gruntów i funduszy (nie na darmo mówi się, że „duży może więcej") równie gospodarską potrzebą było – i jest – przyglądanie się wszystkiemu z bliska. Przez członków – mieszkańców danego rejonu administracyjnego. Owocowało to sukcesywnym tworzeniem się lokalnych struktur spółdzielczego samorządu mieszkańców, no i oczywiście jednostek administrujących poszczególnymi osiedlami lub zespołami osiedli. Trwający długie lata proces rozwojowy KSM zaowocował – i stanowi obecne status quo – 17 usamodzielnionymi gospodarczo i organizacyjnie osiedlami ze swoimi 16 administracjami (jako że dla 2 osiedli: Śródmieście i Haperowiec – jedna wspólna).

 

Zapraszam na spacer po mieście. Katowice, obok historycznych dzielnic, ongiś samodzielnych miejscowości, takich jak Bogucice, Zawodzie, Dąb, Ligota, Brynów, Szopienice czy Murcki, w aktualnie obowiązującym podziale administracyjnym miasta mają (od decyzji Rady Miasta podjętej 29 września 1997 roku) 22 dzielnice – zwane formalnie „jednostkami pomocniczymi" – a które zostały skupione w pięciu zespołach dzielnic: śródmiejskim, północnym, zachodnim, wschodnim i południowym. No i oczywiście te współczesne miejskie dzielnice posiadają swe oficjalne nazwy, zarówno sięgające do kilkusetletnich, historycznych korzeni, jak i korzystające z mian nadanych im w latach największego boomu budownictwa mieszkaniowego w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX-wieku.

 

Miasto posiada zatem w swej oficjalnie obowiązującej nomenklaturze cztery dzielnice ze spółdzielczymi „korzeniami", oczywiście nie jedynie Katowickiej SM dotyczącymi. Mamy zatem miejskie dzielnice: Osiedle Wincentego Witosa, Osiedle Tysiąclecia (w nim i KSM budowała, ale w czasach minionych, na mocy decyzji ówczesnych władz państwowo-partyjnych swoje, tam usytuowane mieszkania, musiała przekazać bratniej spółdzielni – podobnie, jak i niektóre zrealizowane wcześniej w innych częściach miasta budynki, np. w Ochojcu, Piotrowicach, Kostuchnie – przejmowały je inne ówcześnie istniejące spółdzielnie mieszkaniowe, faktem jest także i to – że i KSM pozyskała w zamian od innych spółdzielni – wprawdzie o mniejszej per saldo liczbie mieszkań – budynki usytuowane w obrębie działania KSM), Osiedle I. J. Paderewskiego - Muchowiec (olbrzymia „Paderewa" to przecież także niegdyś inwestycyjne dziecko KSM, które się życiowo usamodzielniło), no i Brynów - Osiedle A. Zgrzebnioka (w znacznej części przynależne i utożsamiane z KSM).

 

W nazewnictwie administracji osiedlowych w KSM tożsamości kojarzonych z dzielnicami miasta jest więcej, bo przecież Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa budując swoje domy stawiała je w konkretnych miejskich realiach. Nazewnictwo dla wznoszonych (lub w części przejmowanych) budynków i osiedli naszej Spółdzielni odpowiadało już obowiązującemu w mieście. Stąd w KSM mamy osiedla o nazwach kojarzonych z dzielnicami: „Giszowiec", „Janów", „Szopienice", „Ligota", „Murcki", „Śródmieście". Zasoby KSM są w każdej z tych katowickich dzielnic jedynie jej częścią składową, ale częścią znaczącą, traktowaną jako wyróżnienie naszej spółdzielczej substancji mieszkaniowej w mieście. Tak jest na pewno w przypadku „Giszowca" – powierzchniowo największego osiedla KSM, jak i w przypadku „Śródmieścia" (aczkolwiek w miejskim jego ujęciu, nie pokrywającym się ze strukturą naszej Spółdzielni) – gdzie są zlokalizowane rozproszone pojedyncze obiekty mieszkalne i mniejsze kilkubudynkowe zespoły. Ale podobnie jest z wyodrębnionymi w samodzielne obecnie osiedla budynkami będącymi kolejnymi „ikonami" Katowic. Dotyczy to takich budynków – osiedli, jak: „Superjednostka", „Haperowiec", czy niegdyś zespołu znanego jako „Niebieskie Bloki" – dziś tworzącego z pobliskimi innymi budynkami wysokimi (przy ul. Ordona i wieżowców przy ul. Katowickiej – tzw. os. Centrum-I). Wymieniając dzielnice miasta, w których funkcjonujemy, nie sposób pominąć, jakże ważnych, zwłaszcza dla z dumą utożsamiających się z nimi mieszkańców tychże rejonów i innych ważnych w tkance miejskiej dzielnic z naszą, tj. KSM „obecnością". Nie sposób zatem nie zwrócić uwagi na kolejne, np. – stare Bogucice. Tam przecież są nie tylko zabytkowe już kamienice, ale i dwa duże osiedla KSM noszące imiona „ks. Franciszka Ścigały" i „Jerzego Kukuczki". I kolejna dzielnica: Wełnowiec - Józefowiec – niemal zdominowana – aż po Bytków – zasobami naszego osiedla „im. ks. Piotra Ściegiennego" (od ul. Kotlarza, Jabłoniowej, Gruszowej – po ul. Mikusińskiego, Józefowską, Daszyńskiego, Rożanowicza, itd.). Osiedle o zróżnicowanej zabudowie od wysokich bloków, przez średniej wysokości budynki, po domy wręcz kameralne. Następne: Zawodzie, które w miejskim ujęciu chlubi się (obok starych kamienic) m.in. kolejnymi „ikonami" Katowic, którymi są„Gwiazdy" (z 7 – 4 przynależą do KSM) i dalej, już nie tak rzucające się w oczy zwiedzających miasto, budynki zlokalizowane przy ul. Bohaterów Monte Cassino, Gabriela Hałubki, 1-Maja, Łącznej, Racławickiej .... – mające jako rejon administracyjny dokładnie tę samą niemal co dzielnica miasta nazwę – „Zawodzie". Podobna, sąsiedzka mieszanka: mieszczańskich kamienic, robotniczych familoków i współczesnego spółdzielczego – budownictwa – występująca na obszarze „Szopienic", „Janowa", „Murcek" i w „samiuśkim" Śródmieściu. Tam też wszędzie jest „coś" (i to sporo) – czym zawiaduje KSM i jej członkowie – jako współgospodarze i beneficjenci.

 

A czy ktoś może wyobrazić sobie miejską dzielnicę Koszutkę bez domów KSM? Są jej istotną i znaczącą tkanką. Od spółdzielczej strony rzecz ujmując zabudowę tej dzielnicy stanowią zarówno zasoby wspomnianego wcześniej osiedla „Centrum-I" (przy ulicach Grażyńskiego, Sokolskiej, Czerwińskiego, Ordona, Katowickiej), jak i osiedle „Wierzbowa" przy ul. Grabowej, Topolowej, Brzozowej, Wierzbowej, Klonowej, Modrzewiowej. Tu warto podkreślić, że zespół budynków pod nazwą „Wierzbowa-Brzozowa" – stanowił pierwszą zrealizowaną od podstaw inwestycję osiedlową naszej Spółdzielni. Tutaj także Spółdzielnia ma swoją główną siedzibę – przy ul. Klonowej (przeniesioną w latach 90-tych z ul. Wierzbowej, jeszcze wcześniej z ulicy Tyszki – obecnie Grażyńskiego – i Poniatowskiego, zaś pierwsza samodzielna siedziba Spółdzielni mieściła się przy ul. Tylnej Mariackiej).

 

Dla wielu nawet zasiedziałych katowiczan w większości domy KSM byłyby w zabudowie miejskiej nie do odróżnienia, gdyby nie zainstalowane wszędzie tablice znamionowe, wskazujące adres budynku i nazwę właściciela. Tablice owe i opisy pełniące funkcję informacyjną są na elewacjach elementem dobrego wizerunku zasobów naszej Spółdzielni w całym mieście. Bo przecież pokolenia naszych spółdzielców dbały o to byśmy nie mieli równocześnie się czego wstydzić. Dużym wysiłkiem i nakładem finansowym (których koszty częściowo pokrywane są w opłatach mieszkańców po dzień dzisiejszy) wszystkie nasze budynki mieszkalne zyskały termoizolacyjne elewacje.

 

Mało tego, rozpoczęliśmy drugi cykl zmian elewacyjnych (pod hasłem modernizacji „dociepleń"), dostosowujących je do zmienionych w międzyczasie urzędowych norm technicznych (wszak początki prac „dociepleniowych" sięgają u nas lat 90-tych ub. wieku). Prace remontowe realizowane są w oparciu o wypracowany własny wieloletni program strategiczny, przygotowany wręcz pioniersko w okresie wchodzenia polskiej gospodarki w nowe realia ustrojowe – a wypracowany m.in. w oparciu o europejskie doświadczenia i unijne standardy. To olbrzymie przedsięwzięcie, które jest realizowane nieprzerwanie, nie tylko na skalę miejską, ale i skalę krajową. Wprowadzone zmiany siłą rzeczy zawsze wiązały się i wiążą (bo taki jest ich cel) z jednoczesnym podniesieniem walorów energetycznych, bezpieczeństwa oraz estetycznych i ekonomizacji eksploatacji – każdego z domów, które – na tle innych – znów pięknieją.

 

W tym moim opisowym spacerze po osiedlach Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie wypada nie wspomnieć o refleksjach, jakie wielokroć miałam sposobność zasłyszeć o niektórych naszych domach, a wyrażanych przez wielu zewnętrznych – nie związanych z KSM obserwatorów (zwłaszcza przyjezdnych lub katowiczan o niedługim stażu). Otóż niektóre z naszych budynków (zwłaszcza te z lat sześćdziesiątych), tak bardzo wrosły w miejską strukturę, że osobom niezorientowanym wydają się by

obiektami rodem z II RP. Opinie takie głoszone były np. wobec naszych budynków przy ulicach Kochanowskiego, Szeligiewicza, Podchorążych, Bratków, Kobylińskiego, Szafranka, Barbary, Mikołowskiej... No i także (tu podejrzewam tylko kurtuazję i ukłon w stronę elegancji zespołu domów) wobec budynków przy ul. Plebiscytowej. Ale tego typu opinie dowodzą, że budowane przez KSM domy dobrze – już od samego projektu komponowały się z substancją mieszkaniową Katowic, w tym ze słynną moderną, architektonicznym szczytem miasta z lat dwudziestolecia, po jego powrocie do Polski.

 

By nie wspominać jedynie lat już dla wielu odległych, oprowadzając po Katowicach i po osiedlach naszej Spółdzielni wskazać należy także na młodsze inwestycje, chociażby nasz najnowszy budynek (właśnie latem roku 2017 przekazywany przyszłym mieszkańcom) przy ul. Domeyki w dzielnicy Murcki oraz koniecznie zespół domów przy ul. Pułaskiego zrealizowany pod nazwą Mały Staw, a wchodzący formalnie w skład osiedla Graniczna (nazwa osiedla pochodząca od lokalizacji siedziby administracji przy ul. Granicznej) – oddany nie tak dawno do użytku. Jest on naszą reprezentacyjną, wręcz prestiżową inwestycją, bo zlokalizowaną przecież w niepowtarzalnym swą urodą miejscu w Katowicach – na skraju Doliny Trzech Stawów oraz charakteryzuje się unikalną architekturą przypominającą fale wodne (jeszcze jest trochę mieszkań w Małym Stawie do nabycia, lecz to już końcówka, co – ze względu na urodę, i miejsca, i budynków – może być dla koneserów niepowtarzalną okazją).

 

Warto chyba też przy okazji jubileuszowej peregrynacji po naszym mieście, tropem tego co Katowicka SM na przestrzeni lat w nim zbudowała zaznajomić Państwa z tym – co jeszcze Spółdzielnia ma w swoich nieodległych planach, bo na dokonaniach nie poprzestajemy. Naturalną koniecznością i codziennością działań Spółdzielni jest nade wszystko nadrzędna troska o utrzymanie w jak najlepszej kondycji tego, tych zasobów, które już posiadamy, działania ukierunkowane na podnoszenie ich standardu (wszak czas robi swoje) i efektywności ekonomicznej – na miarę możliwości i oczekiwań członków (wobec permanentnej w stosunku do chęci ograniczoności środków finansowych). Jednak o stagnacji nie może być mowy, bo kto nic nie robi – ten się cofa, a ambicją większości świadomych i zaangażowanych spółdzielców – jest dalszy rozwój Spółdzielni, utrzymanie jej dobrego wizerunku w mieście, a nade wszystko zachowanie prywatnego majątku spółdzielców w jak najlepszym stanie.

 

W swoich planach posiadamy, a co ma społeczną akceptację (wyrażoną między innymi w uchwałach Walnych Zgromadzeń Spółdzielni), szereg mniejszych lub większych zamierzeń inwestycyjnych, będących aktualnie na różnym etapie przygotowania. Są to m. in. realizacje nowych budynków mieszkalnych przy ul. Ligockiej (os. Ligota), ul. Agnieszki (os. im. P. Ściegiennego), ul. Morawy (Szopienice) oraz wielopoziomowy parking samochodowy przy ul. Podhalańskiej (os. im. J. Kukuczki), a także inne „drobniejsze" zadania inwestycyjne typu: uzupełniające parkingi osiedlowe, modernizacje wewnętrznych dróg i chodników osiedlowych, itp. Może uda się nam wykorzystać także w jakiś sposób szansę, którą dla budownictwa mieszkaniowego tworzy program rządowy „Mieszkanie+", do którego się poważnie przymierzamy i odbudować tym samym formułę spółdzielczych mieszkań lokatorskich, lecz wymaga to wyprzedzającego przeprowadzenia szeregu zmian statutowych i ich akceptacji przez członków Spółdzielni (prace w tym kierunku już zostały zapoczątkowane).

 

W dalszych zamierzeniach prorozwojowych rozważamy kontynuację budowy mieszkań na terenie Murcek, Szopienic, ewentualnie tzw. budownictwa plombowego – uzupełniającego już istniejącą zabudowę osiedli. Mam nadzieję, że retrospektywny bilans przy okazji np. 70-lecia opisze już te domy, chociaż w części, jako zbudowane i zamieszkałe przez zadowolonych spółdzielców.

 

Zbliżając się do końca tej wędrówki po spółdzielczych Katowicach (oczywiście ograniczonej w tym przypadku tylko do zasobów KSM) – z racji założeń rozmiarowych publikacji – zmuszona jestem do zaakcentowania jedynie istnienia określonych budynków z pominięciem innych obiektów, tj. całej niemałej rozmiarowo infrastruktury towarzyszącej, zieleni, rekreacji, placów zabaw, itd. Warto jednakże przy tej sposobności zastanowić się jak – tak po prostu, zwyczajnie żyje się nam i mieszka w tym, co sami sobie zbudowaliśmy? Każdy z nas, dziś ponad 16 tysięcy spółdzielców zrzeszonych w KSM (w rejestrach Spółdzielni figuruje prawie 60 tys. nazwisk) – ma na to swoją, indywidualną odpowiedź. I każda jest słuszna i prawdziwa. Niektórzy z członków i właścicieli mieszkań dali niedawno temu wyraz w swoich opiniach w ankiecie, jaką na przełomie 2016/17 przeprowadziliśmy wśród mieszkańców. Z punktu widzenia władz Spółdzielni z satysfakcją zauważyliśmy wysoki stopień zadowolenia respondentów – co oznacza, iż trzeba się starać jeszcze bardziej. Można go jednak także rozważać nieco ogólniej, ba wręcz... naukowo. Analizować, czy zasoby Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, spełniają np. renesansowe zasady „miasta idealnego" – sformułowane przez genialnego Leonarda da Vinci, a czerpiącego ze źródła starożytnej wiedzy, zgromadzonej ok. 20 roku p.n.e. przez Marka Witruwiusza w traktacie „O architekturze ksiąg dziesięć". Wśród zaleceń wielkiego Leonarda są takie: „piękno miasta powinno być symbolem jego funkcjonalności", a „szerokość ulic powinna stanowić co najmniej połowę wysokości przyległych domów".

 

Zaś zbliżając się do współczesności zastanowić by się należało, na ile i Katowice i KSM wypełniają kanony sławnej „Karty Ateńskiej" (wieńczącej Międzynarodowy Kongres Architektury Nowoczesnej w 1933 roku), i niezastąpionej po dziś dzień żadnym tej rangi dokumentem, a głoszącej m.in., że „Miasto – musi, respektując wolność jednostki, umożliwiać działanie na rzecz zbiorowości; jako jednostka funkcjonalna posiada następujące funkcje urbanistyczne: mieszkanie, praca, wypoczynek, ruch; mieszkanie musi być najważniejszym zagadnieniem w projektowaniu urbanistycznym."

 

I zapewne konkluzją z prowadzonych tak przemyśleń będzie wniosek, że na miarę zewnętrznych uwarunkowań i wewnętrznych możliwości naszej korporacji spółdzielczej i (dziesięcioleciami naglących) potrzeb – wypełniamy te wskazówki. Nie roszcząc sobie prawa do tytułu „miasta idealnego", ale na pewno: miasta, które chce być przyjazne mieszkańcom, by chcieli się z nim utożsamiać, w nim żyć i razem z nim się rozwijać. Wszystkim. A szczególnie tym, którzy jako członkowie z Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przez wszystkie lata swego członkostwa więcej czy mniej aktywnie uczestniczyli w formułowaniu naszych, wspólnych, autorskich programów rozwojowych i działań gospodarczo-finansowych Spółdzielni, których celem przewodnim było uzyskanie i utrzymanie co najmniej stanu poprawnego, a możliwie lepszego niż dotychczasowy, bezwzględnego zapewnienia bezpieczeństwa zamieszkiwania dla ludzi i ochrony przed degradacją ich prywatnego majątku, jak i coraz bardziej oczekiwanego – na miarę indywidualnych aspiracji, wyższego komfortu zamieszkiwania – w tym spółdzielczym, naszym wspólnym, swoim – domu i osiedlu.

 

Zapraszam przeto wszystkich PT Czytelników tychże refleksji do samodzielnego (najlepiej w gronie rodzinnym lub przyjacielskim), spaceru po naszym mieście, po jego dzielnicach, a zarazem po naszych spółdzielczych osiedlach. Na tę interesującą – i historycznie i turystyczno-krajoznawczą wyprawę – nie trzeba przecież ani paszportów, ani wielkich zasobów finansowych. Wystarczy tylko oderwać się od codziennych zajęć i poświęcić swój czas, by znów przypomnieć sobie lub – co chyba będzie częstsze – poznać uroki spółdzielczego miasta wzniesionego przez naszą – Katowicką Spółdzielnię Mieszkaniową – w (metropolitalnym już!) mieście Katowice i powspominać najlepsze tu przeżyte chwile naszego życia, przypomnieć sobie spotkanych niegdyś wspaniałych, życzliwych nam ludzi, odświeżyć w pamięci radosne i miłe dla nas wydarzenia – które w tym mieście, w swoim osiedlu, domu, mieszkaniu przeżyliśmy, aby zapomnieć o tym co nas może właśnie w tym momencie irytuje, boli i doskwiera. Udanego spaceru i do miłych spotkań na trasach.

 

Z poważaniem

KRYSTYNA PIASECKA



     

 
 
Wiadomości


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Więcej informacji: Polityka prywatności (Cookies-RODO)